Mijają 4 lata odkąd Mateusz Morawiecki ogłosił słynną Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Powoli zbliża się termin w którym pierwsze założenia planu miały być już widoczne. Na oficjalne wyniki gospodarcze za rok 2020 należy jeszcze trochę poczekać, ale już teraz można pokusić się o próbę oceny dokonań rządu.
Filary planu
Plan Morawieckiego miał doprowadzić do stanu, w którym polska gospodarka jest silna, a wzrost PKB bardzo dynamiczny. Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju (w skrócie SOR) w założeniu miała być jasnym drogowskazem dla rządu PiS w drodze do zbudowania silnej i bogatej Polski.
Produkcja przemysłowa
Wg danych za lata 2016 – 2019 wzrost wartości dodanej w przemyśle niestety nie kształtuje się pozytywnie. Wzrost nie przebił bariery nominalnego PKB, co oznacza, że udział polskiego przemysłu w PKB obniżył się o 1,5%. Można się spodziewać, że epidemia i kolejne fale nie zawsze zrozumiałych lockdownów tylko pogorszą sprawę.
Innowacyjność polskich firm
Zwiększenie innowacyjności na pewno nie jest łatwe, lecz mnożenie państwowych struktur i posad prezesów z pewnością nie jest słuszną drogą. Tymczasem nie brakuje udanych wzorców na świecie. Za przykład powinny posłużyć niezwykle silne i innowacyjne gospodarki Niemiec i USA. W tych krajach współpraca pomiędzy przemysłem a uczelniami jest bardzo silna. W Polsce uczelnie wciąż funkcjonują z głową w chmurach, a prywatne firmy nie potrafią wykorzystać potencjału intelektualnego i ogromnych możliwości badawczych polskich uczelni.
Rozwój firm
Niestety, ale uzyskane wyniki w latach 2016 – 2019 są niepokojące. Aby uzyskać prognozowany przez Morawieckiego wzrost, to w roku 2020 liczba przedsiębiorstw powinna się zwiększyć aż o 22%. Ta liczba niestety pokazuje smutną skalę porażki rządu.
Nakłady na Badania i Rozwój
W tej kwestii udało się osiągnąć duży postęp, gdyż Polska wydaje aż kilkadziesiąt miliardów złotych więcej każdego roku. Wciąż to tylko nieco ponad 1% PKB. Dla porównania na ten cel USA i Japonia wydają ok. 3% PKB. Tymczasem polski rząd chwali się wydatkami na 500+ oraz pozostałe programy pomocy społecznej na poziomie 3% PKB. Na tle wielu bardzo silnych krajów europejskich jest to wartość, która powinna cieszyć (Niemcy, Finlandia, Norwegia, Dania również wydają 3% PKB na pomoc dzieciom). Lecz warto zastanowić się nad priorytetami. Posługując się analogią domowego budżetu można powiedzieć, że przeznaczyć 500 złotych miesięcznie na kurs językowy dla dziecka to dobry pomysł. Ale jeżeli będzie się to odbywać kosztem remontu domu, to może się okazać, że za parę lat nie będziemy mieć pieniędzy, aby to dziecko wysłać na studia.
Dochód rozporządzalny
W tej materii niestety rząd poniósł całkowitą klęskę. Z wielką trudnością udało się osiągnąć 72%, co stawia nas w bardzo niekorzystnym świetle na tle innych państw Europy Wschodniej, gdyż choćby Czesi cieszą się tym wskaźnikiem na poziomie 84% wartości unijnej.
Część decyzji rządu z pewnością przybrała dobry kierunek i być może jedynie horyzont czasowy przyjęty przez Mateusza Morawieckiego był zbyt mocno podyktowany kalendarzem wyborczym. Z drugiej strony, mając w pamięci krytyczne słowa głowy państwa na temat energooszczędnych żarówkach, smuci populistyczne szukanie poparcia w antyunijnych nastrojach. Jeżeli decydencie rzeczywiście nie rozumieją, że przestarzałe elektrownie pracujące na potrzeby milionów smartfonów, laptopów, samochodów elektrycznych pewnego dnia mogą nie udźwignąć stuwatowych żarówek, to bardziej przerażałoby jedynie stado małp skaczących po pulpicie sterowniczym elektrowni jądrowej.